piątek, 15 lutego 2013

IV RODZIAŁ .

IV ROZDZIAŁ .


- Nareście odebrałaś.
- Noo. Co chcesz?
- Co ty robisz? Możesz oddać mi Patryka?
- A możesz powiedzieć mi, dlaczego ukrywałaś przede mną ciąże?
- Nie twój interes.
- Mój. To jest mój brat.
- I co? Zaraz po niego przyjeżdżam.
- Nie. I tak ci nie otworze.
- Pożałujesz- powiedziała matka, po czym się rozłączyła  ...
Nie wiedziałam co mam robić. Matka jest nieodpowiedzialna i nie może zajmować się Patrykiem. Ona by się nim w ogóle nie opiekowała. Wiem jaka jest, zależy jej tylko na kasie. Ale z drugiej strony, przecież nie mogę się ciągle ukrywać- myślałam. Postano-
wiłam, że zejdę do sklepu na dół coś sobie kupić. Ubrałam się i zeszłam. W skrzynce pocztowej zauważyłam coś. Otworzyłam ją i wyciągnęłam list zaadresowany do mnie, był on z sądu. Rozerwałam kopertę i spanikowana zaczęłam go czytać. Po chwili
znalazłam się w domu, zupełnie zapomniałam o tym, że miałam iść do sklepu.Byłam w szoku. Matka pozwała mnie do sądu o uprowadzenie Patryka. Wszystko opowiedziałam tacie, który oglądał TV. 
- Ona jest jakaś nawiedzona- odrzekł tato, po przeczytaniu listu- musimy tam jechać.
- Dobra.
          Po jakimś okresie czasu byliśmy przed wielką willą kochanka mamy. Stanęliśmy
przed drzwiami i cali rozwścieczeni zaczęliśmy walić w drzwi. Otworzył Sebastian, był
nakryty szlafrokiem, nic więcej na sobie nie miał. Nagle usłyszeliśmy głos mamy
,, Kocie! Wracaj do łóżka! Jeszcze nie skończyliśmy! Kto przyszedł? '' . Byłam wściekła.
Wbiegłam do domu i poszłam do sypialni, w której była mama. Weszłam do środka, matka siedziała na łóżku . 

Gdy tylko mnie zobaczyła przykryła się kołdrą.
- Mogę się dowiedzieć o co tu chodzi? - zaczęłam mówić, machając listem z sądu.
- Nie rozumiem o co ci chodzi- mówiła, gdyby nigdy nic.
- Oj , już nie udawaj. Czemu pozwałaś mnie do sądu? 
- Bo zabrałaś mi Patyka.
- Hhahaha- zaśmiałam się drwiąco- Zabawna jesteś, sama mi go podrzuciłaś. Nie mogłaś
normalnie zadzwonić i zapytać czy byśmy się nim zajęli, tylko takie coś odwalasz?!
- Nie zgodziłabyś się, a tak nie miałaś wyjścia.
- Wiesz, co ?! Bezczelna jesteś? Pomyślałaś o tym, że może nas nie było w domu? 
Może ktoś by szedł schodami i go sobie zabrał? Jesteś bezmyślna.
- Jakoś nie zabrał i jest wszystko git.
- Wszystko git?! Żałosna jesteś, żegnam.- odparłam, trzaskając drzwiami.
         - Tato, wygramy tą sprawę. Przecież jestem nie winna, nie mogą posądzić mnie o uprowadzenie. Prawda? - zaczęłam po powrocie do domu.
- Oczywiście. Tylko jest jeden problem. Bo chodzi o to, że Patryk nie może trafić w ręce matki. A jeśli my nie zgodzimy się na zaadoptowanie go, to on trafi do niej. Ty mimo,że jesteś pełnoletnia nie możesz tego zrobić. Nie możesz zmarnować sobie życia. Jesteś
za młoda.
- A ty?
- Co ja? - zapytał oszołomiony.
- No może ty go zaadoptujesz?
- Jestem już za stary, nawet jeśli bym chciał to sąd i tak by nie wyraził na to zgody.
- Ale tato! Bądź optymistą! Spróbujmy! Proszę! Pomogę ci w wychowaniu Patryczka.
- Dobrze potem o tym porozmawiamy, a teraz przepraszam, ale idę odpocząć, źle się
czuje.- odparł tato, wstając z krzesła.
        Tego wszystkiego było już za dużo. Miałam dość, ale prawie wszystko pozytywnie się kończyło. Chciałam się od tego oderwać, choć na jeden dzień. Poszłam do Kate. Po 30 minutach siedziałam u niej w domu. Gdy już skończyłam się jej zwierzać, a ona
skończyła mnie pocieszać, postanowiłyśmy, że odwiedzimy jakąś dyskotekę. Mieliśmy zamiar poznać jakiś ładnych chłopaków, dla tego musieliśmy jakoś wyglądać. Ubraliśmy na siebie obcisłe sukienki, szpilki. Nałożyliśmy sobie dużo tuszu na rzęsy i pudru na 
twarz. 
( JA )


( KATE )


         Był już wieczór. Staliśmy przed klubem, który znajdował się w hotelu. Hotel znajdował się na wyższej kondygnacji natomiast dyskoteka była na dole. Bez słowa uśmiechnęliśmy się do siebie i weszliśmy do środka. Było duszno, wszędzie było pełno ludzi.
Było kolorowo od laserów. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Byłam wesoła. Razem z Kate wybraliśmy stolik w kącie. Zamówiłam sobie drinka. Była niesamowita atmosfera. Siedząc i pijąc drinika, zauważyłam boskiego przystojniaka. Jego ciemno bląd
włosy delikatnie stały. Miał na sobie rurki, był boski. Nie miałam zamiaru tak po prostu do niego podejść, ale miałam już plan. Chciałam pochwalić się nim Kate, ale ona była zapatrzona na jakiegoś innego przystojniaka, który siedział obok mojego. Wyjawiłam jej plan działania na poderwanie ich. Wzięłam łyka drinka i ruszyliśmy na parkiet. Celowo zaczęliśmy tańczyć obok ich stolika. Seksownie zaczęliśmy kręcić tyłkami w ich kierunku. Szybko podziałało. Po chwili podeszli do nas oboje. Uśmiechnęliśmy się do siebie z Kate. 
- Cześć, mogę się przyłączyć? - zaczął.
- Oczywiście! - odparłam zagryzając dolną wargę.
Było wspaniale. Obejrzałam się w koło, aby sprawdzić jak sobie radzi Kate, ale ona już dawno zniknęła ze swoim menem. Nagle przystojniak, którego imienia nie znałam, przysunął się do mnie. Miał boskie perfumy.
- Chodź na górę- szepnął mi do ucha, po czym pociągnął mnie w stronę wyjścia. Po krótkim momencie byliśmy u niego w pokoju, rzuciłam na ziemię torebkę, którą miałam ze sobą. Nagle przystojniak zaczął mnie namiętnie całować, popchnął mnie na łóżko. Było bosko. Nachylił się nade mną i nadal namiętnie całował. 
          Obudziłam się rano. Po woli otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to była moja sukienka na środku pokoju.  Potem obróciłam głowę w lewo. Koło mnie leżał przystojniak. Cieszyłam się, ta noc była niezapomniana. Położyłam jeszcze głowę na po-
duszkę, aby chwilę pomyśleć. Nagle poczułam jego rękę na mojej nodze, popatrzyłam się w jego stronę, pocałował mnie w usta.
- I jak było? - zapytał uśmiechnięty.
- Super! Ja już pójdę.
- Daj mi swój numer. - powiedział podsuwając mi kartkę i długopis. Napisałam mój numer, a obok numeru odcisnęłam swoje usta. Ubrałam się, po czym wyszłam z hotelu. Pojechałam do domu Kate, wiedziałam że jej matki nie ma w domu bo wyjechała. Nie wiem jakim cudem w mojej torebce miałam jej klucze. Weszłam 
do środka. Ubrałam jej ciuchy, zrobiłam sobie jedzenie, włączyłam TV i czekałam, aż ona wróci. Po 3 godzinach Kate wróciła do domu. Pierwsze co zrobiła po ściągnięciu butów, to było opowiadanie o tym co stało się tamtej nocy. Przez całe 2 godziny rozmawialiśmy na jeden wiadomy temat. Obie byliśmy szczęśliwe i zadowolone z życia. Ja jak i zarówno Kate miałyśmy okropnie ciężkie życie. Cały czas zdarzały się nam jakieś przytłaczające
wydarzenia, ale zawsze mogliśmy na siebie nawzajem liczyć. Byłam tak radosna i szczęśliwa, że poznałam Kate. Postanowiłyśmy, że musimy częściej ze sobą przebywać. 
          Minął już tydzień od dyskoteki. Dziś dzień rozprawy. Byliśmy z tatą w sądzie. Byłam bardzo zdenerwowana. Ojciec tylko udawał wyluzowanego, ale wiedziałam, że w środku wszystko się w nim gotuje i, że nogi się pod nim uginają. Nagle tato gwałtownie
podniósł się z ławki. Podniosłam głowę w górę. Tak agresywnie zareagował, gdy zobaczył matkę z jej menem. Była ubrana w krótką, obcisłą sukienkę i wysokie szpilki, jakby wybierała się na jakąś imprezę. To miała być matka? Po prostu roznosiło mnie.Miałam ochotę coś jej zrobić. 
          Po 2 godzinach nareszcie się skończyło. Wyszłam z sali rozpraw i z radością mogłam wziąść głęboki oddech. Czułam się jakbym zaraz miała upaść, ale na twarzy i w głębi byłam strasznie wesoła. Patryk mógł zostać. Nie musieliśmy go oddawać. Mimo, że byłam z nim tak mało, to i tak jest dla mnie całym sercem. Jakby mu coś się stało nie wybaczyłabym tego sobie. Wkońcu był moim bratem. Czułam ogromną ulgę. Mama wychodząć
z sali zmierzyła mnie wzrokiem. Nie wiem co jej nie pasowało. Niech się cieszy, że może go widywać co drugi weekend. To przynajmniej coś. Wiem, trochę dziwnie się czułam.
Mama może jest jaka jest, może nie powinniśmy tego tobić? Zadawałam sobie te pytania. Może nie jest aniołkiem, ale to w końcu jej dziecko, to ona nosiła go przez 9 miesięcy,
nie ja. Trochę miałam wyżuty sumienia. Ale po tym co zrobiła, to po prostu nie nawidziłam jej. Była dla mnie nikim. Doskonale pamiętałam tą chwilę, gdy weszłam do pokoju, a obok
matki leżał jakiś obcy facet zamiast taty. Myślałam wtedy, że mnie rozniesie. Potem jeszcze to jak bezczelnie podrzuciła nam Patryka. Przecież ona jest bezmyślna. Może i dobrze. Mimo chwilowej ulgi i radości, to wszystko mnie dobijało. Nie wiedziałam co o tym myś-
leć. Chciałam o wszystkim zapomnieć. O niej, o Sebastianie, o tym co się stało ojcu, o tym co po prostu złe, ale to wcale nie było takie łatwe. To całe, życie było pod górę, chodź wiedziałam, że to jeszcze nie koniec problemów. Wiedziałam, że będzie tego jeszcze dużo.

KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA 6 KOMÓW . 
ZAPRASZAM TEŻ DO OPOWIADAŃ O 1D , NA GÓRZE NA PASKU ZNAJDZIECIE .